Między drzewami ciasno stoją wielkie parasole rozpięte
ponad dziesiątkami kwadratowych stolików. Na pierzejach północnej i południowej
placu św. Anny nie ma nic innego jak tylko bary i restauracje, a każdy z tych
lokali chciałby posiadać jak najobszerniejszy kawiarniany ogródek. Po stronie
wschodniej placu wznosi się teatr, po zachodniej - luksusowy hotel; i plac ten
znajduje się w samym centrum miasta, w samym centrum dzielnicy słynącej z
ożywionych wieczorów, więc od południa po późne nocne godziny tętni
życiem.
Plac św. Anny z Teatro Español w tle
|
Plac św. Anny (Plaza de Santa Ana) leży w najbardziej
turystycznej części Madrytu. Opisują go w przewodnikach jako miejsce urocze,
gdzie warto zatrzymać się na
szklaneczkę piwa, na lampkę wina, na “tapas”. W słoneczne popołudnia nie
brak więc na placu św. Anny turystów, którzy właśnie tutaj gaszą pragnienie i
zaspokajają głód. Ich obecność przeciąga ulicznych muzykantów: wędrujących raz
z gitarą, to znów z akordeonem, zazwyczaj miłych, rzadko natrętnych. Między
stolikami przeciskają się obnośni sprzedawcy drewnianych koralików, bransoletek
ze sznurka, których wieczorami zastępują sprzedawcy róż i pirackich nagrań.
Czasami zdarzy się wypatrzeć scenę niby z udziałem kumpla Olivera Twista, gdy
prowadzony przez policję, złapany na gorącym uczynku małoletni złodziej jęczy i
zalewa się łzami. Kto poszukiwałby scenerii do tego epizodu jak ze starej
powieści znajdzie ją szybko w stuletnim barze, zwanym Cerveceria Alemana. Za
jego starymi stołami o marmurowych blatach i solidnych nogach z kutego żelaza,
zasiadać miał niegdyś Ernest Hemingway.
Przy wiekowej
Cerveceria Alemana - Piwiarni Niemieckiej, otwarto przed dwudziestu paru laty
bar o niemieckiej nazwie Naturbier. W nim serwuje się ciemne i jasne piwo
własnego wyrobu. Obok znajduje się Cerveceria Santa Ana, dalej galisyjski O
Cacho de José oraz nowoczesny Lateral, jeszcze dalej Cinco Jotas,
specjalizujący się w sprzedaży iberyjskiej szynki przedniej jakości oraz Viña
P, w której od czasu do czasu pojawiają się triumfujący toreadorzy i znani
muzycy flamenco. W końcu na skraju placu, wściśnięta w róg, wdzięczy się
kolorową fasadą z malowanych płytek restauracja Villa Rosa. Zmienne były jej
losy: otwarta w roku 1911 zasłynąła jako lokal, gdzie słuchało się flamenco, na
celuloidzie uwiecznił ją Pedro Almodóvar, była dyskoteką i koktajlbarem, po
czym - na powrót - stała się miejscem,
w którym brzmi muzyka flamenco.
Kto chciałby z wysokości patrzeć na plac św. Anny, może
bez większego fizycznego wysiłku zaoferować sobie ten luksusowy widok,
zasiadając w barze na tarasie pięciogwiazdowego hotelu Reina Victoria. Skąd zza
szklanej balustrady spojrzy na plac w dole, na zdobiące go pomniki Calderona de
la Barca i Federica Garcii Lorki, ustawione w szeregu jakby kamienni
dramaturdzy - omijani przez przechodniów, cierpliwie czekali w kolejce po bilet
do Teatro Español.
Przy północnej pierzei placu św. Anny, patrząc zza plakatu reklamującego
jesienny cykl korrid na madryckiej arenie Las Ventas |
Otwarta w 1901 Villa-Rosa, restauracja z muzyką
flamenco |
informacja +
Dla zamierzających spacerować po ulicach wokół placu
św. Anny:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz