środa, 11 lutego 2015

Stara anegdota na nowe czasy



Pamiątkowa tablica ze wspomnieniem sporu literatów zawieszona na budynku dawnego Hotelu Paris, dziś użytkowanego przez Apple (Puerta del Sol)



Przeszłość i przyszłość. Futurystyczny sklep zupełnie nowoczesnej firmy, na jego murze typowa marmurowa tablica, na niej tradycyjnie wyryty pamiątowy napis, a w nim wspomnienie wydarzenie w każdym detalu staromodnego. 

W historii tej pojawiają się pisarze i dziennikarze, piszący piórem i plamiący palce atramentem, pojawiają się karykaturzyści poszukiwani przez policję za krytykę monarchii oraz strasznie honorowi młodzieńcy, znaczenie mają urażone patriotyczne uczucia, które ukoić może tylko pojedynek na szpady. Miejsce zdarzenia to popularna wśród niegdysiejszych artystów kawiarnia – Nuevo Café de la Montaña, mieszcząca się w przyziemiu Hotelu Paris przy Puerta del Sol. Data: 24 lipca 1899 roku. 

Tego dnia zwyczajową kawiarnianą dyskusję zdominowali pisarz Ramón del Valle-Inclán i dziennikarz Manuel Bueno. Tematem rozmowy była legalność pojedynku, w którym zmierzyć się mieli portugalski karykaturzysta Tomás Júlio Leal da Câmara oraz niespełna osiemnastoletni Andaluzyjczyk, niejaki López del Castillo. Kto, jakie przytaczał argumenty, kto był prowokatorem, kto bójkę zaczął, kto tylko się bronił – wersji jest tyle, ilu świadków. Pewne pozostaje natomiast, że nie wielkość rany stała za amputacją lewej ręki Valle-Inclána. Skaleczenie na nadgarstku pisarza, spowodowane spinką do mankietów, zdawało się być - w porównaniu z krwawymi ranami głowy - nic nie znaczącym zadrapaniem. Jednak dwa tygodnie później musieli lekarze, walcząc z gangreną, amputować literatowi zainfekowaną rękę. Kilkanaście lat po pechowym wydarzeniu, w wywiadzie dla “La Esfera”, opowiadał Valle-Inclán, zazwyczaj powściągliwy w wyjawianiu szczegółów sporu, jak ze spoickim spokojem zaakceptował los: “Nic, doktorze – powiedziałem - jestem zdecydowany, aby jeszcze dzisiaj obciął mi pan tę rękę”. 

“W stulecie osobliwej sprzeczki, w której stracił lewe ramię Valle-Inclán, w tym miejscu Madrytu …” – tak rozpoczyna się długa inksprycja z marmurowej tablicy, zawieszonej na murze kamienicy stojącej na skraju placu Puerta del Sol i ulicy Alcalá. Budynek dawnego Hotelu Paris, w którego kawiarni przed wiekiem z chęcią przesiadywali pisarze, od roku 2011 należy do firmy Apple.

Przy lekkich jak marzenie iPadach cóż znaczą ciężkie i grube drukowane tomiska? 

W niejednej madryckiej księgarni zawalonej “staromodnymi” książkami, które nijak nie dają się sprzedać, między regały wciśnięto stoliki i ekspres do kawy. Księgarskie bary – wynik ekonomicznej konieczności, próba reformy i przystosowania się do nowych czasów - służyć mają za miejsce rozmów o literaturze, polityce, społeczeństwie, nauce lub choćby tylko o gotowaniu. W kawiarni wielopiętrowej księgarni La Central nieopodal Plaza de Callao czy w ciasnej La Fugitiva na Lavapiés na częstych spotkaniach z autorami pojawiają się wieczni miłośnicy dyskusji o wszystkim. Czekając zamawiają kawę, pytają o WiFi i … włączają iPady, e-booki. Czytają. 




Rzeźba Valle-Inclána (1972, Francisco Toledo) przy Paseo de Recoletos
 

W samym sercu Madrytu. O Puerta del Sol w postach: 

Kilometr 0Niedźwiadek do zdjęciaSławny neon i sherryStara brama, nowy plac




Przed księgarnią “La Fugitiva”
(ulica Santa Isabel, Lavapiés)




2 komentarze:

  1. Piękna opowieść. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za wizytę na madryt-madryt i za kometarz dzięki. „Skoczyłam” na Twoją stronę – fajne zdjęcia.
    e-szala

    OdpowiedzUsuń