O triumfach toreadorów pisze
się mało, o ich porażkach wiele. Wiadomości z korrid figurują zwyczajowo na
przedostatnich stronach dzienników. Lecz czasem, gdy pech ogromny zawiśnie nad
jakąś wielką areną, gdy nieszczęście dotknie jakiegoś sławnego toreadora, wtedy
stają się walki byków tematem z czołówek.
O dramatycznej madryckiej
korridzie donosiły na pierwszych stronach “El Pais” i “ABC”, “La Razon” i “El
Mundo”. Na najważniejszej arenie świata powtórzył się scenariusz sprzed lat
trzydziestu pięciu. “Strach” i “powiew śmierci” - głosiły górnolotnie media.
Dwunastą korridę w cyklu Feria de San Isidro przerwano zaraz po jej
rozpoczęciu: w feralny wtorkowy wieczór - 20 maja 2014, ranni zostali trzej
matadorzy.
Od marca do października trwa w Hiszpanii sezon korrid,
organizowanych tradycyjnie podczas świąt patronackich w większości miast i
wielu wioskach. W Madrycie cykl walk byków rozpoczyna się w połowie maja, wraz
ze świętem patrona stolicy św. Izydora Oracza (Feria de San Isidro), w
początkach czerwca przedłuża się go o kilka jubileuszowych korrid (Feria del
Aniversario) i uzupełnia na jesieni (Feria de Otoño). Podczas tych świątecznych dni niemal dwadzieścia cztery tysiące widzów zasiada kołem na kamiennych
ławach monumentalnej madryckiej areny, zwanej Las Ventas.
Wielka stołeczna publiczność ma miano wielce wymagającej.
Za byle jakie uniki nie powiewają na Las Ventas białe chusteczki, dla tchórzy
nie tnie się tu byczych uszu. Triumfować w Madrycie jest trudno, lecz triumf
ten przynosi sławę, otwiera matadorom bramy wszystkich aren, winduje im gaże.
Niejeden zbyt ambitny toreador ryzykował na Las Ventas więcej niż powinien i
niejeden krwią za dumę płacił, gdy na rogi wziął go, wspomagany pechem i
złośliwością losu, półtonowy przeciwnik. Na najważniejszej na świecie arenie jaśniejszym widzi się uśmiech fortuny. Stoją zatem u jej bram ufundowane przez
toreadorów pomniki. Trwałe rzeźby z granitu i brązu nie opiewają jedynie
sukcesów i glorii, lecz pouczają o prawdopodobieństwie porażki.
Stoi tu na wysokim cokole popiersie doktora Fleminga, odkrywcy penicyliny, któremu toreador w gali ukłonem składa podziękowanie za ratujący życie rannych antybiotyk. Stoi przed głównym wejściem na arenę, przez które rozentuzjazmowany tłum na barkach wynosi zwycięzców korrid, pomnik José Cubero “Yiyo”, dwudziestojednoletniego pechowca, zabitego przez byka podczas korridy w podmadryckim Colmenar Viejo. I nieco na uboczu znajduje się pomnik mistrza tauromachii Antonia Bienvenidy - na arenie szczęściarza, odważnego z odważnych, któremu los paskudnego spłatał figla, gdy raniony przez młodego byka w hodowlanej zagrodzie, zmarł w madryckim szpitalu kilka dni po wypadku.
Stoi tu na wysokim cokole popiersie doktora Fleminga, odkrywcy penicyliny, któremu toreador w gali ukłonem składa podziękowanie za ratujący życie rannych antybiotyk. Stoi przed głównym wejściem na arenę, przez które rozentuzjazmowany tłum na barkach wynosi zwycięzców korrid, pomnik José Cubero “Yiyo”, dwudziestojednoletniego pechowca, zabitego przez byka podczas korridy w podmadryckim Colmenar Viejo. I nieco na uboczu znajduje się pomnik mistrza tauromachii Antonia Bienvenidy - na arenie szczęściarza, odważnego z odważnych, któremu los paskudnego spłatał figla, gdy raniony przez młodego byka w hodowlanej zagrodzie, zmarł w madryckim szpitalu kilka dni po wypadku.
Wystawiony w roku 1964 pomnik odrywcy penicyliny, opatrzony inskrypcją “Doktorowi Flemingowi wdzięczni toreadorzy” |
INFORMACJA +
__________________
Madrycka arena walki byków - Las Ventas, znajduje się w połowie bardzo długiej ulicy Alcalá. Z samego centrum stolicy - Puerta del Sol, wiedzie wprawdzie prosta droga, lecz decydować się na jej przebycie pieszo powinni jedynie miłośnicy długich spacerów. Inni mogą podjechać metrem.
Na oficjalnej stronie madryckiej areny (Plaza de Toros Monumental de Las Ventas): las-ventas.com, znajdziesz kalendarz korrid, informacje o aktualnych cenach biletów (uzależnione od miejsca), które tutaj kupisz przez internet. Bilety możesz nabyć też w kasach przy arenie. Gdy zjawisz się pod areną tuż przed wieczorną korridą, nie opędzisz się od odsprzedających wejściówki koników.
Jeśli będziesz miał okazję
wejścia na jedną z cyklu świątycznych korrid, nie zapomnij o białej chusteczce
(choćby papierowej) - wymachując nią po zakończonej walce wyrazisz zadowolenie
z poczynań toreadora, weź także ze sobą kanapkę lub małą przekąskę - w czasie przerwy
w połowie korridy, gdy z rąk trzech matadorów zginęły już trzy z sześciu byków,
nie będziesz musiał patrzyć z zadrością na doświadczonych bywalców korrid
zajadających się przyniesionym prowiantem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz